Wodospad Marzeń.

Demon/Admin

Oderwała się od rozmowy z Tamoraynem i podeszła do Shattana.
-Hm... czy coś Ci nie pasuję- syknęła a na jej pysku pojawił się chytry uśmieszek.

Wojownik

-Nie chciej żebym zaczął wymieniać. Chodzi ci o całe moje marne życie?-Spytałem a na moim pysku nie był widać ani cala skruchy czy strachu. Odwzajemniłem jej uśmieszek.

Demon/Admin

-Ależ nalegam-Usiadła zaraz naprzeciw basiora- Nie za bardzo obchodzi mnie twoje życie- odrzekła oschle. Jej ślepia przybrały inną barwę była to głęboka czerwień, jej wyraz twarzy przybrała radość, nie wiedzieć czemu...

Wojownik

-No cóż jak mam zacząć.-Powiedział i pomyślał chwilę.-No to tak nie lubię słuchać o przeszłości, bo u mnie to była tylko katorga. Nie lubię słuchać o rodzinie bo nigdy jej nie miałem.-Nagle zrobiłem się wściekły nie lubiłem do takich spraw wracać. Zmarszczyłem pysk i pokazały się moje kły. Nie byłem wściekły na wilczycę tylko na siebie.

Demon/Admin

Zaśmiała się- No cóż nie wszystkim trafiają się Happy endy- Znów zarechotała- Spokojnie wilczku- wadera wypowiadała słowa z taką kpiną w głosie, według niej Shattan był równie żałosny co inne wilki.

Wojownik

-Po pierwsze nie jestem wilczkiem. Samą siebie tak nazywaj.-Teraz złość była skierowana w stronę wadery. Jak ona śmie kpić zemnie. Ona w ogóle mnie nie zna. Ja jej nie oceniam nie wypowiedziałem do niej ani jednego słowa które mogło ją urazić do teraz.

Demon/Admin

-Ależ jesteś- szepnęła mu do ucha, jej potężna łapa skierowała się na szyję basiora, przydusiła go do ziemi ledwo pozwalając mu oddychać, a ciało miała skierowane tak żeby nie mógł poruszać łapami.

Wojownik

Nie poddawałem się to by tylko znaczyło, że jestem tchórzem. Spojrzałem jej w oczy i pomarszczyłem pysk. Nie bałem się śmierci nie raz ona mi groziła.

Demon/Admin

Spojrzała w stronę Taharakiego i potem na basiora leżącego pod nią. Mimowolnie zwolniła uścisk ale jeszcze go nie puszczała. Jej ślepia przybrały już naturalny kolor. Następnym razem go nie oszczędzi.

Wojownik

Wyrwałem się i spojrzałem się na nią ze złością. Jej zachowanie mnie wkurzało, tak czy tak powinna szanować każdą istotę. Nie spuszczałem z niej wzroku.

Demon/Admin

Szanować? Ona i szacunek do innych? Owszem, bywają osoby którymi darzy szacunkiem.
Wadera ponownie usiadła, ale już nieco dalej od basiora.

Wojownik

Nie miałem zamiaru się do niej ani jednym słowem odezwać. Tylko od czasu do czasu zerkałem w jej stronę, wolałem wiedzieć co robi i jaki ma wyraz pyska.

Demon/Admin

Odwróciła się do niego tyłem, nadstawiła uszy by mieć czujność, co on robi...
Zmarszczyła nosek mając lekki grymas na pysku ale większość zakrywała złość.

Alfa Księżyca/Admin

- Muszę Ci powiedzieć, szczeniaku, że nie można nie mieć rodziny. Ona gdzieś tam jest... możliwe, że pod ziemią, ale istnieje. Gdybyś nie miał rodziny - Ciebie by nie było. Mogłeś ich zabić, znienawidzić, zapomnieć, ale... ie oszukasz siebie. Jak inaczej powiesz o swym pochodzeniu? Każde zwierze pochodzi od innego, dupku. - słowa jego aż ociekały jadem. Podszedł bliżej Shadow. To prawda, że w przeszłości się nie lubili, ale... jednak byli rodzeństwem, a teraz... a teraz mogą razem planować nikczemne plany.

Demon/Admin

Zaśmiała się.
Naiwny, głupi wilczek...-pomyślała. Wadera wbiła pazury w glebę obserwując kątem oka na Shattana.